Facebook z G+ zabijają RSS-y

Nigdy nie było zbyt różowo, jeśli chodzi o publiczny content dostarczany kanałami RSS na wielu stronach, mimo że implementacja (szczególnie RSS 1.0) sprowadza się do przekształcenia "newsów" (bo o nich głównie myślę) na listę elementów składających się z trzech pól: tytułu, opisu i adresu URL. Ale w czasach popularyzacji Facebooka oraz próbującego go dogonić Google+ mamy do czynienia z postępującym zanikiem dystrybucji informacji przez RSS.

Doliczyłem się trzech sposobów publikacji informacji na strumieniach portali społecznościowych: ręczny przez właściciela (wpisanie treści wiadomości na ścianie), ręczny przez innych na ścianie właściciela, automatyczny (integracja za pomocą FB API, najpierw post pisany jest na stronie właściciela i automatycznie postowany na FB). Za wyjątkiem postowania przez innych na ścianie właściciela pozostałe sposoby są podobnie pracochłonne, więc przyczyna postowania na FB musi być jednak inna i nie zależy od czasu przygotowania i wysłania informacji. Może to wynika z lepiej widocznej audiencji, a może po prostu z faktu, iż na FB ludzie są z reguły zalogowani stale i nie muszą logować się do nieprzyjemnego panelu CMS-a, mogą wpisać co myślą a co nie jest jednocześnie oficjalnym newsem, albo po prostu często współdzielą jednym kliknięciem treść pisaną przez kogoś innego. Sęk w tym, że Facebook i G+ zachowują te informacje wyłącznie dla siebie, mimo że właściciel publikuje publicznie.

Dobijanie RSS następuje dokładnie w tym momencie. Ani FB ani G+ nie udostępniają contentu na zewnątrz, choćby właśnie w omawianych kanałach RSS. Jakiś czas temu FB wyłączył feedy rss/atom. Zmuszają przez to do rejestracji i korzystania z ich nie-do-końca-darmowych usług. Na dowód tego Google zniszczyło jeden ze swoich lepszych produktów - Google Reader. Interfejs FB/G+ nie jest tym, jaki lubię, a do tego nie chcę rejestrować się i zgadzać na nieodpowiadające mi warunki tylko dlatego, że chcę czytać publiczne newsy, które mogą być emitowane przecież w tradycyjny sposób bez dodatkowego nakładu pracy. Niestety wina leży też po stronie odbiorców, którzy nie domagają się RSS, ale też uznają ten kanał za używany wyłącznie przez geeków (niektórzy mylą geeków z hipsterami, ale to przejaw ignorancji i drwin z ludzi używających wygodnego narzędzia). Znam osoby korzystające z RSS nie będące geekami.

Jak temu zaradzić? Mam dwa pomysły, obydwa mające jednak spore wady. Pierwszy to zgłaszanie próśb do administratorów/webmasterów stron o dodanie kanałów RSS, a drugi to utworzenie projektu "news4rss", który byłby wrapperem dla stron typu "aktualności" czy wpisów blogowych nie posiadających kanałów RSS. Wady to odpowiednio brak zainteresowania ze strony właścicieli stron (dodatkowe koszty, dodatkowa praca - mimo że relatywnie niewielka!), oraz w drugim przypadku dokładanie swoich "trzech groszy" do zabijania RSS (poprzez brak zainteresowania tym kanałem ze strony właścicieli). Może działanie na tych dwóch płaszczyznach przyniesie pozytywny efekt?

Krótko o mnie

Jestem programistą i architektem systemów IT. Specjalizuję się w aplikacjach webowych, szczególnie w Python oraz Django, PostgreSQL oraz systemach wyszukiwana ElasticSearch.

Zajmuję się wsparciem istniejących systemów oraz projektowaniem i produkcją. W branży działam od 2001 roku. Oferuję doświadczenie, profesjonalizm oraz indywidualne podejście do zleceń.

Zainteresowanych moimi usługami zapraszam do wysłania zapytania.

Javascript logo PostgreSQL logo Cassandra logo Redis logo ElasticSearch logo Ansible logo HTML5 logo CSS3 logo NGINX logo Docker logo

Komentarze

Brak komentarzy